Autor Wiadomość
Padawan
PostWysłany: Sob 15:10, 03 Gru 2005    Temat postu: Obilan

Spotkały sie dwa krety i jeden mówi do drugiego Co jest krecie ten drugi na to ciąg sie flecie.
Assicca
PostWysłany: Wto 9:13, 11 Paź 2005    Temat postu:

Siedmioletni chłopczyk spaceruje sobie chodnikiem w drodze do szkoły.
Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybkę i mówi :
- Wsiadaj do środka to dam Ci 10 złotych i lizaka !
Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za
nim. Znowu się zatrzymuje przy krawężniku ...
- No wsiadaj! Dam Ci 20 złotych, lizaka i chipsy !
Chłopczyk ponownie kręci głowš i przyspiesza kroku .... Samochód
nadal powoli jedzie za nim. Znowu się zatrzymuje ...
- No nie bądź taki ... wsiadaj ! Moja ostatnia oferta - 50 złotych,
chipsy, cola i pudełko chupa-chups !
- Oj odczep się Tato! Kupiłeś Matiza to musisz z tym żyć ...


------------------------------------------------------------------------------

Rozmowa na dzien dobry:

- Słoneczko...
- Tak, kotku?
- Zrobisz śniadanie, rybko?
- Oczywiście, skarbeńku.
- Jajeczniczkę, rybko?
- Ze szczypiorkiem, zwierzaczku
- Ale na masełku, żabciu?
- Nie może być inaczej, misiu.
- Kur*a, myszko... przyznaj się! Ty też nie pamiętasz, jak mam na imię
Assicca
PostWysłany: Pią 15:22, 16 Wrz 2005    Temat postu:

Czterdzieści małych pszczółek
Mieszkało w lesie na drzewie,
A jedna była mizerna...
Zostało trzydzieści dziewięć.

Trzydzieści dziewięć pszczółek
Zaprzyjaźniło się z łosiem,
A jednej łos nie lubił..
Zostało trzydzieści osiem.

Trzydzieści osiem pszczółek
Klepało jesienią biedę.
Przyszedł kiedyś przymrozek...
Zostało trzydzieści siedem.

Trzydzieści siedem pszczółek
Zimą nie miało co jeść.
I, że tak zażartuje,
Zostało trzydzieści sześć

Trzydzieści sześć pszczółek
mieszkało w lesie pod listkiem
I przyleciała wrona,
I zadziobała je wszystkie !!!!!!!!!!

Być może w tej piosence
Optymizmu jest mało,
Ale przynajmniej krócej
Niż się zapowiadało !!!
Adonay
PostWysłany: Śro 17:04, 07 Wrz 2005    Temat postu:

Siedzi facet w tramwaju i zajada czereśnie. Na przystanku wchodzi młoda dziewczyna i siada na przeciwko niego.W pewnym momencie facet pstryka jej pestką między nogi i mówi:
- Jeden zero. Dziewczyna wyciąga torbę z czereśniami, zjada czereśnię, pstrykamu pestką między nogi i mówi:
- Jeden jeden.
- Nieprawda, bo słupek! - odpowiada facet.


Dyrektor wchodzi do gabinetu sekretarki i pyta:
- Panno Kasiu, jaki dzisiaj mamy dzień?
- Niepłodny panie dyrektorze, niepłodny...


Profesor pyta studenta gdzie znajduje się serce.
- W klatce piersiowej - odpowiada student.
- Niezbyt dokładnie - komentuje profesor - w osierdziu
Na to student:
- Gdyby mnie zapytano gdzie jest pan profesor, to co mam odpowiedzieć? Na sali czy w koszuli. I zdał.


Idzie sobie kromka chleba po Bukareszcie, rozgląda się wokoło i coraz mniej zaczyna jej się podobać, bo wokół pełno Rumunów! Wytrzeszczają oczy, ślinią się na jej widok. A, że to była rozgarnięta kromka chleba, skojarzyła szybko fakty i dawaj w długą! A Rumuni za nią! To ona w boczna uliczkę! Oni za nią! Wpadła między podwórka, przemknęła wśród sznurów od bielizny, przeskoczyła przez ogrodzenie, leci po jakimś dachu, zeskakuje, kluczy, wrzeszczcie wpada na jakieś podwórko. Patrzy, a na leżaku leży schabowy i spokojnie się opala. Kromka:
- Stary, spierdalamy stad, gonią mnie Rumuni, zaraz tu będzie jatka jak chuj, zjedzą nas na bank, mowie ci, spadamy! A schaboszczak rozparł się wygodnie i mówi:
- Spokojnie, to ciebie zjedzą, mnie tu, k...a, nikt nie zna!


Przed zawodami na mamuciej skoczni Małysz ma problemy z pamięcią. Staje na rozbiegu i rozmyśla:
- Miałem sobie coś przypomnieć, ale zapomnialem co...
W tym momecie trener Tajner daje mu znak, aby ruszał. Małysz rozpędza się, odbija od progu i leci... Mija 5 minut, 10 minut, 30, mija godzina... Nagle Małysz radosnie wykrzykuje:
- Aha, przypomniałem sobie! Miałem wylądować...


Policjant zatrzymuje samochód na autostradzie. Okno uchyla roztrzęsiona blondynka.
- Co pani wyprawia? Jeździ pani od prawej do lewej krawędzi jezdni jak pijana!
- Panie władzo - coś strasznego, tak się przeraziłam! Jadę sobie spokojnie, aż tu nagle przede mną drzewo! No bałam się potwornie, że w nie uderzę, więc skręciłam gwałtownie w prawo. A tam kolejne drzewo na wprost a ja na nie jadę! Więc skręciłam jeszcze mocniej w lewo, a tam kolejne drzewo, więc znowu skręciłam, żeby nie uderzyć...
Policjant zagląda do samochodu i mówi:
- Spokojnie, proszę pani. To tylko odświeżacz powietrza!


- Ile blondynek potrzeba do wkręcenia żarówki?
- Pięć. Jedna stoi i trzyma żarówkę, a reszta kręci stołem.


Wszelkie próby zapłodnienia samicy orangutana nie udały się, ponieważ męskich przedstawicieli gatunku kapryśna dama nie dopuszczała do siebie. Dyrektor ZOO był bezradny...
Pewnego dnia jakiś młody mężczyzna staje przed klatką. Małpie oczy zachodzą mgłą, usiłuje wygiąć pręty w swojej klatce, żeby znaleźć się przy nim. Dyrektor ZOO próbuje delikatnie namówić faceta do randki z samicą orangutana i proponuje mu 1.000 dolarów. Po długim namyśle mężczyzna zgadza się, stawiając jednak dwa warunki:
- Po pierwsze - mówi - żadnej prasy. Po drugie: czy mogę te tysiąc dolarów zapłacić w ratach?


Spotykają się dwaj włamywacze.
- Cześć, stary! Mógłbyś pożyczyć mi tysiąc złotych do zamknięcia sklepu?


Samolot pasażerski. Sterwadesa podchodzi do siedzącego w przedniej części samolotu Araba. Widzi, że jest zdenerwowany. Uśmiecha się i pyta:
- Może podać panu jakiegoś drinka?
- Pani jest bardzo miła. Dziękuję, ale nie.
- A czemu nie?
- Bo za chwilę będę prowadzić...


Ojciec z synem jeździli furmanką i sprzedawali węgiel. Podjechali raz pod kaminicę. Ojciec do syna:
- Idź no zapytaj się, czy kto nie chce węgla kupić.
Chłopak poszedł, puka do wszystkich drzwi po kolei, zagaduje, ale nikt nie chce kupić. Wreszcie na poddaszu widzi uchylone drzwi. Wchodzi i pyta panienkę w szlafroku:
- Chce pani kupić węgiel?
- A po ile tona?
- No, po 360 złotych.
- A teraz? (panienka odchyla szlafrok i pokazuje nagą pierś).
- No, też 360.
- A teraz? (pokazuje drugą pierś).
- Też 360.
- No dobrze, a teraz? (panienka zdejmuje cały szlafrok i staje całkiem naga).
Chłopak patrzy, przygląda się i mówi:
- Wie pani co? Pójdę się ojca zapytać, bo my w tym tygodniu już dwie furmanki przedupcyli.


Angielski psycholog pyta przyjaciela:
- Czy wiesz, jaka jest różnica między Angielkami a Francuzkami?
- Jaka?
- Angielka mówi: "21 czerwca to najdłuższy dzień w roku", a Francuzka mówi: "21 czerwca to najkrótsza noc w roku".


Howard czuł się winny całe dni. Nieważne jak bardzo starał się zapomnieć, nie mógł. Poczucie winy i wstydu nie opuszczało go ani na chwilę. Nie pomagało, ze cały czas powtarzał sobie: "Howard, nie martw się tym. Nie jesteś pierwszym lekarzem, który sypia ze swoją pacjentką, na pewno nie będziesz ostatnim. Na dodatek nie masz żadnych zobowiązań, więc nie trap się już!" Ale glos wewnętrzny przypominał mu: "Howard, ale ty jesteś weterynarzem..."


Na granicy dzieci rosyjskie wolają do do dzieci polskich:
- Mamy chleb!
- A my mamy chleb z maslem! - odkrzykuja dzieci polskie.
Dzieci rosyjskie po chwili namysłu odpowiadają:
- A my mamy Stalina!
- A my tez możemy miec Stalina! - mowią dzieci polskie.
Dzieci rosyjskie:
- To nie bedziecie już miały chleba z masłem!


Policjant zatrzymuje samochód, który jedzie po drodze zygzakiem. W samochodzie siedzi ksiądz, pod jego nogami leży pusta butelka. Policjant patrzy niedowierzająco.
– Ta butelka jest pusta. Co w niej było?
– Woda synu, woda.
– Czyżby? A mnie się wydaje, że wino. Ksiądz jest pijany.
Wielebny spogląda na policjanta, potem na butelkę, następnie z wyrzutem podnosi w górę oczy.
– Znowu to zrobiłeś, Panie...


Blondynka opowiada blondynce:
- Kiedy zaczął się do mnie dobierać, powiedziałam, że nie chcę go widzieć!
- No i co ?
- Zgasiliśmy lampę...


- Jaki jest szczyt pijaństwa?
- Upić ślimaka tak, żeby do domu nie trafił.


Chodzi facet po lesie, zbiera grzyby i słucha sobie przy tym muzyczki z
radia. Nagle w słuchawkach słyszy:
"Uwaga, uwaga! Dziś w naszym lesie wylądowali kosmici. Są to małe zielone ludziki z wyłupiastymi oczami. Rozumieją język polski, pod warunkiem, że się mówi bardzo powoli".
Facet chodzi dalej po lesie, aż tu pod krzaczkiem widzi małego zielonego
ludzika z wyłupiastymi oczami. Mówi więc bardzo powoli:
- N-a-zy-w-a-m s-i-ę K-o-w-a-l-s-k-i. J-e-s-t-e-m i-n-ż-y-n-i-e-r-e-m.
W-ła-ś-n-i-e z-b-i-e-r-a-m g-r-z-y-b-y.
Na to zielony ludzik odpowiada mu równie powoli:
- N-a-z-y-w-a-m s-i-ę N-o-w-a-k. J-e-s-t-e-m g-a-j-o-w-y-m. W-ł-a-ś-n-i-e r-o-b-i-ę k-u-p-ę.


W czasie burzy wiatr zerwał Fąfarze blachę z dachu jego domu. Była trochę pogięta, więc zabrał ją więc do blacharza. Po dwóch dniach fachowiec dzwoni i mówi:
- Panie, nie mam pojęcia, co pan z tym samochodem robił, ale za tydzień będzie do odebrania.


Po latach spotyka się dwóch kumpli.
- Cześć, co słychać ?
- Kiepsko, jestem bezrobotny.
- Ja też jestem bezrobotny, ale forsy mam jak lodu i nie narzekam.
- To z czego żyjesz?
- Chodzę na mecze piłkarskie.
- No i co?
- Podczas przerwy większość kibiców nie idzie sikać do ubikacji, tylko idę pod siatkę i leją. Ja wówczas jestem z drugiej strony siatki, łapię takiego za interes i mówię "Dawaj dwie stówy albo ci go utnę brzytwą". No i po każdym meczu mam jakieś 4 tysiące.
- Wiesz co? Idę na następny mecz spróbować tak zarobić!
Na meczu obaj umówili się, że zaczynają z przeciwległych końców siatki i spotykają się w jej połowie. Gdy zaczęła się 2 połowa meczu, jeden pyta drugiego:
- Jak ci idzie?
- Mam już te 4 tysiące, a jak tobie?
- A ja mam 600 złotych i 18 członków.


Jasio podejrzał, jak jego dziadek "załatwiał się" za stodołą. Po chwili pyta:
- Dziadku, co to było takiego, co ci z rozporka zwisało?
Dziadek nie bardzo wie, jak Jasiowi odpowiedzieć, więc mówi:
- To był ślimak.
- Tak też myślałem - mówi Jasio - bo to do ch... nie było podobne!


- Jaki jest szczyt lenistwa?
- Położyć się na gołej babie i czekać na trzęsienie ziemi.


Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam interes jak niemowlę.
- Niemożliwe. Niech pan zdejmie spodnie.- mówi lekarz i po chwili dodaje - O cholera, rzeczywiście! 3 kilo i 55 centymetrów!


Facet chodzi cały czas nerwowo po domu. W pewnym momencie żona pyta go:
- Co z tobą jest?
Mąż na to z ogniem w oczach:
- Mam ochotę na seeex!!!
Żona bierze go za rękę i mówi:
- No to chodź!
- No przecież chodzę!!!


Ojciec Jasia poszedł na wywiadówkę do szkoły. Po powrocie Jasio spodziewał się najgorszego. Ojciec do Jasia:
- Siadaj synu. Może zapalimy po papierosku?
Jasio z niedowierzaniem wypalił papierosa. Po chwili:
- Synu, może po setce?
Wypili, ku zdumieniu Jasia.
- Synu, może obejrzymy kasetę porno?
- Dobrze - zgodził się nieśmiało Jaś.
- A może synu przejrzysz mojego ulubionego Playboya?
Jasio wziął "świerszczyk", już z lekka rozweselony setką i papieroskiem. Przegląda, ogląda i w końcu pyta:
- Tato, ale kto rżnie te wszystkie panienki?
Ojciec przysunął się do syna i klepiąc go po plecach, odparł:
- Prymusi synku, prymusi!!!


Facet po wypadku budzi się w karetce i pyta:
- Dokąd mnie wieziecie?!
- Do prosektorium.
- Ale przecież ja jeszcze nie umarłem!
- A czy my już dojechaliśmy...?


Drogi biały kolego i koleżanko!
Powinieneś zrozumieć klika rzeczy:
Kiedy się rodzę, jestem czarny.
Kiedy dorosnę, jestem czarny.
Kiedy praży mnie słonce, jestem czarny.
Kiedy jest zimno, jestem czarny.
Kiedy jestem przerażony, jestem czarny.
Kiedy jestem chory, jestem czarny.
Kiedy umieram, jestem czarny.

Ty, biały kolego: Kiedy się rodzisz, jesteś różowy,
Kiedy dorośniesz, jesteś biały.
Kiedy praży cię słońce, jesteś czerwony.
Kiedy jest ci zimno, jesteś fioletowy.
Kiedy jesteś przerażony, jesteś zielony.
Kiedy jesteś chory, jesteś żółty.
Kiedy umierasz, jesteś szary.
I ty, do cholery, masz czelność nazywać mnie kolorowym?

Prześlij ten list do swoich białych znajomych, może następnym razem zastanowią się trochę.
Z wyrazami szacunku - Murzynek


Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed
robotnikami i mówi:
- Panowie, rozpoczynamy. I pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta jeden z robotników.
- Izba Wytrzeżwień.


Hillary Clinton umarła i stanęła przed obliczem św.Piotra, w którego
gabinecie ujrzała mnóstwo zegarów.
- Co to za zegary? - zapytała
- To liczniki kłamstw - odparł św.Piotr. Każdy śmiertelnik ma taki zegar.
Ilekroć skłamie, wskazówka przesuwa się o minutę.
- Aha... a te dwa to czyje?
- O, ten należy do Matki Teresy. Ani razu się nie poruszył, bo ona nigdy
nie kłamała. A ten drugi to licznik Abrahama Lincolna, wskazówka
przesunęła się pięć razy.
Hillary rozejrzała się po gabinecie z niepokojem.
- Nigdzie nie widzę zegara Billa - powiedziała.
- Aaa zegar Billa to ja mam w sypialni - odparł św. Piotr. - Używam go jako wiatraka!


Chwali się jeden biznesmen drugiemu biznesmenowi:
- Wiesz, jaką fajną sekretarkę niedawno zatrudniłem? Zrobiła mi porządek w biurze, o wszystkim pamięta, a w łóżku jest lepsza od mojej żony!
Minął jakiś czas, ten drugi biznesmen planuje urlop, ale chce, żeby jego firma chodziła jak w zegarku. Mówi więc do kolegi:
- Stary, pożycz mi tej swojej sekretarki na miesiąc.
- No problem!
Po miesiącu spotykają się.
- I jak?
- Miałeś rację. Przypilnowała wszystkiego. No, może w jednym się pomyliłeś. W łóżku nie jest lepsza od twojej żony.


Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu! Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem. Siedziałaś w domu, bo ja miałam pięć miesięcy.


"Swieżo upieczony" Nowobogacki był ciekaw jak powinno się poprawnie kreować image. Poszedł wiec do Klubu Nowobogackich...
- Masz najnowszego Volkswagena? - pytają go.
- No... nie.
- Masz dwupietrową willę?
- No... nie.
- A masz chociaz łancuch, cały wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
- No... nie.
- To jak już to wszystko bedziesz miał, to wtedy pogadamy.
Dzwoni wiec do swojego służącego i mówi:
- Janie... Sprzedaj nasze Cadillaki i kup takie tanie, niemieckie
g...o ,jakim teraz wszyscy jezdzą.
- Dobrze, panie...
- I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
- Dobrze, panie... Cos jeszcze?
- Tak. Zabierz Burkowi obrozę i przywieź mi ją szybko!


Przychodzi babcia do lekarza i prosi o przepisanie globulek przeciwciążowych.
- Po co pani globulki? - uśmiecha się lekarz.
- Na ból głowy...
- Jak to?
- A tak. Jak wnuczka ma wyjść z domu, to daję jej dwie i już mnie głowa nie boli.


Jasio pyta Małgosię:
- Co muszę ci dać, żebym mógł cię pocałować?
- Narkozę!


- Jaki jest seks?
sex jest jak nokia (connecting people),
sex jest jak nike (just do it),
sex jest jak coca-cola (enjoy !),
sex jest jak pepsi (ask for more),
sex jest jak samsung (everybody is invited)!!!
sex jest jak peugeot (zaprojektowany by cieszyć),
sex jest jak tpsa (łączy nas coraz wiecej),
sex jest jak philips (lets make things better),
sex jest jak plus (zmieniamy świat na plus),
sex jest jak era (taaaak, taaaaakkk......),
sex jest jak jogobella (rozkosz extra dużego...),
sex jest jak prusakolep (kusi, wabi, nęci),
sex jest jak o.b. (ok),
sex jest jak redbull (dodaje skrzydeł),
sex jest jak milka (daj się skusić),
sex jest jak mars (krzepi),
sex jest jak snickers (na co czekasz?),
sex jest jak guma orbit (zmniejsza ph w ustach Smile),
sex jest jak margaryna kasia (pieczenie to tyle radości Smile,
sex jest jak bmw (radość z jazdy),
sex jest jak chupa chups (musisz je lizać!),
sex jest jak kurs nurkowania (wejdź głębiej)


W samolocie lecą w jednym rzędzie dwaj Arabowie (od strony okna) i rabin (od przejścia). Żyd wyluzował się, rozpiął kołnierzyk, zdjął buty. Arabowie patrzą na niego nienawistnie. Po godzinie lotu jeden z nich wstaje i mówi:
- Idę po colę.
Żyd na to:
- Ależ nie, ja pójdę. Po co się przeciskać...
I poszedł. W tym czasie Arab napluł mu do buta. Żyd wraca, daje colę Arabowi. Po kolejnej godzinie lotu drugi Arab mówi:
- Idę po colę.
Żyd zareagował tak jak poprzednio:
- Ja pójdę, niech pan siedzi.
I poszedł. Drugi Arab napluł mu do drugiego buta. Żyd wraca, podaje colę Arabowi.
Samolot ląduje, Żyd ubiera się, zapina kołnierzyk, wkłada buty i krzywi się:
-Znowu ta straszna nienawiść między naszymi narodami: to plucie do butów, to szczanie do coli...


Przychodzi gej do seks-shopu, ogląda wibratory, prosi sprzedawcę o pokazanie kilku, przebiera w nich, wreszcie się decyduje. Sprzedawca pyta:
- Zapakować ?
Gej odwraca się, wypina i mówi:
- Jakby pan był taki uprzejmy...


Na stację benzynową podjeżdża samochód. Facet obsługujący pompę widzi na tylnym siedzeniu auta dwa pingwiny. Zaskoczony pyta kierowcę:
- Co robią z tyłu te dwa pingwiny?
- Znalazłem je i nie wiem, co z nimi zrobić.
- Powinien je pan zawieźć do ZOO.
- O, to doskonaly pomysł, dziękuję!
Nastepnego dnia ten sam samochód znów pojawia sie na stacji, a na tylnym siedzeniu auta siedzą te same pingwiny.
Pracownik stacji mówi:
- Myślałem, że zabral je pan do ZOO.
- Zabrałem, zabrałem!... Spędziliśmy tam wspaniały dzień, a dzisiaj jedziemy do kina!


Zima. Do przydrożnego baru wchodzi kierowca Tira. Siada przy barze i mówi:
- Poproszę setkę. Tfu! (spluwa na podłogę) Pieprzony matiz....
Barman się zdziwił, ale nalał mu setkę. Facet wychylił duszkiem i mówi:
- Barman, jeszcze seteczkę. Tfu! Pieprzony matiz...
Barman zdziwiony nalał setkę. Facet wychylił i mówi:
- Jeszcze jedna setka. Tfu! Pieprzony matiz...
Barman mu nalewa i pyta:
- Niech pan zamawia co pan chce, ale niech pan mi powie, czemu za każdym razem spluwa pan i przeklina jakiegoś matiza?
- Wie pan co? - mówi kierowca. - Zakopałem się w zaspie 30-tonową Scanią i nie nie mogę wyjechać. Nagle podjeżdża jakiś matiziak, wysiada z niego kierowca i mówi, że mnie wyciągnie. Ja mu na to: "Panie, jak mnie pan wyciągniesz tym matizem, to ja panu ze szczęścia laskę zrobię!"... Tfu, pieprzony matiz!...


Późnym wieczorem do drzwi mieszkania pewnej kobiety dzwoni pijany facet:
- Przepraszam, czy ja tu mieszkam?
- Nie.
Po kilku minutach znowu dzwonek, a za drzwiami ten sam facet.
- Czy ja tu mieszkam?
- Nie!
Kilka minut później znowu dzwonek, ten sam mężczyzna i to samo pytanie. Kobieta krzyczy:
- Ile razy mam powtarzać, że pan tu nie mieszka!
Facet zdziwiony:
- To pani mieszka wszędzie, a ja nigdzie?


Przychodzi Rusek do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, w końcu nie wytrzymał i mówi:
- Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić.
- Chciałbym alarm założyć!


Mnisi zorganizowali konkurs na degustację alkoholu. Pierwszy wystartował zakonnik z Niemiec. Dostaje piwo, próbuje i po chwili mówi:
- Hmm, piwo jasne.... warzone w południowej Bawarii,.... hmm.... z chmielu zebranego w 1998 roku.
Oklaski, wiwat. Jako następny do testu podchodzi zakonnik z Francji, któremu jurorzy dali do rozpoznania wino. Zaczyna degustować i mówi:
- Wino czerwone.... rocznik 78, może 79... wyprodukowane w okolicach Bordeaux.
Trzeci do konkursu staje mnich z Polski. Sędziowie chcieli z niego zakpić i dali mu bimber. Polak wychylił kieliszek i mówi:
- Żytnia!
Na to sędziowie:
- Brat się chyba pomylił...
- Chwilunia, chwilunia. Żytnia 28, mieszkania 17!


Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
- Przepraszam pana bardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
- Najmocniej pana przepraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi:
- Poczekam, aż ta chołota przejdzie...


Na aukcji sprzedają mózgi. Pierwszy na sprzedarz jest wystawiony rosyjski mózg.
- 100 $... 125 $... 150 $... Sprzedany!
Potem wystawiono na aukcję niemiecki mózg.
- 100 $... 150 $... 200 $... Sprzedany!
Na końu na aukcji sporzedają amerykański mózg.
- 100 $... 500 $... 1500 $... 5000 $... Sprzedany!
Obecny na aukcji facet pyta siedzącego obok:
- Dlaczego te amerykańskie mózgi takie drogie?
- Bo nigdy nie były używane!


Przychodzi do knajpy facet i zamawia u kelnera:
- Setka i zakąska!
Kelner przynosi, gość wypija, przekąsza i mówi do kelnera:
- Chciałbym zapłacić.
Kelner na to:
- Nic pan nie płaci, na koszt firmy.
Nazajutrz facet znów przyszedł, zamówił dwie setki i zakąskę. Chciał zapłacić, ale kelner znów powiedział, że to na koszt firmy. Facet wybrał się więc w niedzielę z całą rodziną do tej restauracji. Zjedli wykwintny obiad, po obiedzie dzieci zjadły deser, małżonka wypiła wino, a on zamówił pół litra. Kiedy przyszło do płacenia, kelner odmawia przyjęcia zapłaty twierdząc że to na koszt firmy. Facet nie wytrzymuje i mówi do kelnera:
- Piję i jem tutaj już trzeci dzień i jeszcze za nic nie zapłaciłem. Może pan mi to wyjaśnić?
- To jest bardzo proste - odpowiada kelner. - Widzi pan pod tamtą palmą tego pana i tą panią?
- Widzę.
- To jest moja żona, a ten facet to mój szef. On pieprzy moją żonę, a ja jego interes!


Pani poleciła dzieciom napisanie zdań, w których wyraz "pięknie" występowałby raz, dwa lub trzy razy. Następnego dnia pani sprawdza pracę domową.
- Aniu?
- "Morze PIĘKNIE szumi."
- Dobrze. Bożenko?
- "Morze PIĘKNIE szumi i ptaki PIĘKNIE śpiewają."
- Doskonale. Jasiu?
- Wczoraj moja siostra przychodzi wieczorem do domu i mówi do ojca:
"Tato, zaszłam w ciążę. Na to ojciec: "No to pięknie, pięknie, k***a, pięknie...


Niemiec złapał gume w BMW. Stanął na poboczu i zmienia koło. Podjechał Polak mercem i pyta:
- Co pan robi?
- Odkręcam koło!
Polak rozbija szybę i mówi:
- Dobra, to ja biore sobie radio!


Niedźwiadek kupił motorek. Zadowolony jedzie przez las i spotyka zajączka. Pyta go:
- Zając, chcesz się przejechać?
- No pewnie!
- Wsiadaj.
Jadą przez las 40 na godzinę, 50, 60... Nagle niedźwiadek poczuł mocny uścisk i mokro. Pyta:
- Ty zając, zlałeś się ze strachu?
Zajączek, ze spuszczona głową:
- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.
Zając postanowił się odegrać. Zapożyczył się u rodziny i kupił sobie szybszy motorek. Podjeżdża na nim do niedźwiedzia i pyta:
- Misiek, chcesz się przejechać?
- No pewnie.
Jadą przez las 40 na godzinę 50, 60, 70, 80... Nagle zajączek poczuł mocny uścisk i mokro.
- Co misiek, zlałeś się ze strachu?
Na to niedźwiadek ze spuszczoną głową:
- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.
Zając:
- No to się zaraz zesrasz, bo nie mogę dosięgnąć do hamulca.


Pewien gość wyhodował 2-tonowe jabłko. Pojechał na targ żeby je sprzedać, ale nie było na nie kupców. W pewnym momencie podchodzi do niego inny facet i pyta:
- Czy to pana jabłko?
- Tak, a o co chodzi?
- To weź je pan trochę dalej przesuń, bo mi robal konia zeżarł.


Rozmawiają dwaj koledzy:
- Czy znasz moją żonę?
- Znam.
- A ile byś mi za nią zapłacił?
- Ani grosza.
- Dobra. Umowa stoi!


Siedzi sobie facet w pociągu, w przedziale dla niepalących. Obok niego siedzi stara, zrzędliwa kobieta. Facet po kilku minutach wyjmuje papierosa.
- Oooo, chyba nie ma pan zamiaru tutaj palić?
- Proszę pani, ja tylko wyjąłem papierosa.
- Ale już pan się przygotowuje!
Facet zdenerwowany poszedł zapalić pomiędzy przedziałami. Po kilku minutach wraca do przedziału, siada i widzi jak kobieta wyjmuje kanapkę.
- Oooo, chyba nie ma pani zamiaru tutaj srać! - mówi głośno.
Większość pasażerów spogląda na kobietę.
- Ale ja tylko jem kanapkę.
- Ale już się pani przygotowuje!


W szkole pani pyta dzieci co robiły w wakacje. Każde z nich po kolei opowiada. Pani podchgodzi do Jasia:
- A Ty Jasiu co robiłeś w wakacje?
- Proszę do mnie nie mówić Jasiu, tylko John!
- No więc John, co robiłeś w wakacje?
- Ja leżałem na werandzie, jadłem śniadanie, znowu leżałem na werandzie, jadłem obiad, leżałem na werandzie, jadłem kolację, leżałem na werandzie...
- Ale to musiało być strasznie nudne! No dobrze... A ty Małgosiu, co robiłaś w wakacje?
- Proszę do mnie nie mówić Małgosia, tylko Weranda.


Mała Małgosia mówi do mamy:
- Mamo, chłopcy z podwórka zaczynają mnie podrywać!
- W jaki sposób, córeczko?
- Rzucają we mnie kamieniami.


- Kto ci podbił oko?
- Wyciągałem dziewczynę z wody...
- I to ona cię tak urządziła?
- Nie, akurat żona weszła wtedy do łazienki...


Mówi zięć do teściowej:
- Gdzie mama jedzie?
- Na cmentarz.
- A kto rower przyprowadzi?!!!


Noc. Pobocze drogi. Dwóch znudzonych gliniarzy stoi przy radiowozie. Nagle z daleka widać światła zygzakującego samochodu. Kiedy dojeżdża bliżej, policjanci zatrzymują go do kontroli. Po otwarciu okna z auta bucha odór wódki. Kierowca jest w stanie wskazującym na delirium, patrzy tępo na gliniarzy. Jeden z nich mówi
- Noo tak... proszę o prawo jazdy.
- Aale o csoo choozii?
- Proszę okazać prawo jazdy!
- Aale laczeegho?
- DAWAJ PIJAKU PRAWO JAZDY!!!
- Aa qrwa oddaliście?


Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić...
- A co się stało?
- Mój kot sra mi na dywan.
- Jak to??
- No sra na dywan, jeździ tyłkiem po podłodze, nie wiem już co mam robić, może ty byś coś poradził.
- Wiesz co? Zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak?
- O człowieku, fenomenalnie. Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!!!


Pierestrojka zawitała do moskiewskiej szkoły. Dzieci naoglądały się amerykańskich filmów na video i zapragnęły zmienić imiona. Pani się
zgodziła, więc Sasza został Johnem, Wania Stevenem, a Alosza Michaelem.
Przychodzi Sasza do domu, a ojciec mówi:
- Sasza, masz tu wiadro i skocz do piwnicy po ziemniaki.
- Ja nie jestem żaden Sasza, tylko John i po ziemniaki nie pójdę.
- Jesteś John? Już ja ci dam te amerykańskie wymysły...
Na drugi dzień "John" siedzi w klasie markotny.
- John, co się stało?
- A, taki jeden Ruski wkropił mi w d..ę.


Sobota rano. Na rogu ulicy stoi stara prostytutka. Widać, że jeszcze się jej nikt nie trafił. Nagle staje koło niej czerwony polonez i wysiada z niego chłop w waciaku. Podchodzi do prostytutki i pyta:
- Kotku, co zrobisz za 150 zl?
- Za 150 wszystko!
Chłop ucieszony:
- Świetnie. Wsiadaj, jedziemy murować chałupę!


Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?
- Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy.


Przychodzi baba do lekarza. Lekarz pyta:
- Czy pomogły pani te lekarstwa, które przypisałem na hemoroidy?
- Tak pół na pół.
- To znaczy?
- Te długie, sliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem, co mi pan
przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.


Z jeziora wychodzi Murzyn z ponad metrowym penisem. Zauważa to jakiś facet, spogląda na penisa Murzyna z niedowierzaniem i mówi:
- O kurde...
Murzyn:
- No co!? W zimnej wodzie każdemu się skurczy!


- Co mówią nogi blondynki po wakacjach?
- Nareszcie razem!


Nad rzeczką siedzi sobie krowa i pali trawkę. Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Krowa, co robisz?
- Jaram sobie "trawkę" i jest cool!
- Daj trochę, jeszcze nigdy nie jarałem.
- Masz! Pociągnij bucha i też poczuj sie cool.
Bóbr wciągnął dym do pyska i od razu wypuścił. Krowa:
- Eeeee bracie, nie tak! Popatrz: wciągnij bucha i trzymaj dymka w płucach przez dluższą chwilę. I wiesz co? Najlepiej w tym czasie przepłyń kawałek w dół rzeki, wróć tu i dopiero wtedy wypuść powietrze.
Jak krowa poradziła, tak bóbr zrobił: zaciągnął się głęboko i płynie pod wodą. Ponieważ już po paru chwilach zrobilo mu sie happy, wyszedł na brzeg i orbituję sobie na trawie. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Bóbr, co robisz?
- Jaram sobie i jest cool.
- Daj trochę, ja też chcę!
- Popłyń w górę rzeki do krowy, ona ci da.
Hipopotam podpłynał w gorę rzeki do krowy i wychodzi na brzeg. Krowa wybałusza gały i krzyczy:
- Bóbr, k...a! Wypuść wreszcie to powietrze!!!


Ferdek Kiepski poszedł z synem do baru ze striptizem. Gdy striptizerka zdjęła stanik, Ferdek mówi:
- Patrz Walduś, jaki Cycu!...


Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
- Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa?!...


Ordynator przechodzi szpitalnym korytarzem. Nagle słyszy dobiegające z dyżurki pielęgniarek odgłosy libacji. Zaciekawiony zagląda do środka. Widzi obłoki dymu papierosowego, kieliszki i rozbawiony personel.
- Co to ma znaczyć? Pijaństwo w pracy?
- Jest powód panie profesorze, jest powód! - odpowiada jeden z lekarzy. - Siostra Kasia nie jest w ciąży.
- Aaaaa to i ja się napiję!


Do zatłoczonego autobusu wchodzi skin. Staruszka ustępując mu miejsca i mówi:
- Siadaj chłopcze. Nie dość, że jesteś po chemioterapii, to jeszcze w butach ortopedycznych.


Na zajęciach z anatomii profesor pyta studentkę:
- Jaka jest różnica między studentem politechniki, studentem uniwersytetu a tramwajem?
Studentka po chwili zastanowienia odpowiada:
- Między studentami nie ma żadnej różnicy, a pod tramwajem jeszcze nie leżałam...


Idzie starszy pan ulicą i na chodniku widzi małą, obsmarkaną dziewczynkę w podartej sukience. Zrobiło mu się jej żal, więc zaproponował:
- Chcesz, dziewczynko, na pączka?
- A jak to się robi "na pączka"?


Fąfara opowiada kolegom:
- Wczoraj jak wróciłem z roboty, to się tak pokłóciłem z żoną, jak jeszcze chyba nigdy!
- I co potem?
- Przyszła do mnie na kolanach!!
- Taaaaak? I co powiedziała?!
- Wyłaź spod łóżka, tchórzu!


- Jaki śliczny z ciebie chłopiec! - wykrzykuje ciocia. - Nosek masz po mamusi, oczy po tatusiu, usta po babci...
- Spodnie po bracie i buty po siostrze! - dodaje Jasio.


Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie mówi:
- Za moich czasów nieobecność w szkole usprawiedliwiana była w dwóch wypadkach. Pierwszy - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, drugi chorobą udokumentowana zwolnieniem lekarskim.
Nagle ktos z końca krzyknął:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany sexem?
Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:
- W twoim wypadku, możesz pisaś po prostu drugą ręką...


II wojna światowa. Rosyjski sołdat przybiega do dowódcy i krzyczy:
- Tanki jadą!!!
- Skolko ich?
- Wosiem.
- To bieri granat i rozgoni tanki.
Po chwili sołdat wraca. Dowódca pyta go:
- Rozgonił tanki?
- Rozgonił.
- To oddawaj granat!


Rok 2030. Pod drzwiami jednego z towarzystw ubezpieczeniowych stoją ludzie i krzyczą:
- Oddajcie nam nasze pieniądze!!!
Wychodzi do nich przedstawiciel przedsiębiorstwa i mówi:
- Bogdan mówi: Wyp....lajcie!


Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem:
- Adamie, kochasz mnie?
- Oczywiście, a niby kogo mam kochać?


Przychodzi córka do matki i mówi:
- Mamusiu, jestem w ciąży.
- Dziecko, a gdzie ty miałaś głowę?!
- Pod kierownicą, mamusiu.


Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna..
- Bardzo ładnie..
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła trzy flaszki wyborowej. Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła: "Matka! Jest tylko jedna!"


Poszli studenci na egzamin.
Profesor:
- Mam dwa pytania: Jak ja się nazywam i z czego jest ten egzamin?
A studenci spojrzeli po sobie:
- Cholera! A mówili, że z niego jest taki luzak!!!


Zakonnica z prowincji przyjechała do Chicago. Jest duży ruch na ulicy; zatrzymuje się na chodniku przy przejściu dla pieszych i boi się przejść. Nagle zza rogu wychodzą dwaj skini, biorą zakonnicę za ręcę i przenoszą ją na drugą stronę ulicy. Zakonnica na to:
- Dziękuję chłopcy, Bóg zapłać!
- Nie ma sprawy! Przyjaciele Batmana są także naszymi przyjaciółmi


Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
- Wiesz stary, muszę już iść.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
- Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwójka!
- Chwila....... JACUŚ!?
- TATA???????

Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
- Echhh... Bach umarł. - po chwili - Echhh... Bethoven nie żyje. - i jeszcze po chwili, - Echhh... i ja się coś źle czuję.


Na lekcji religii ksiądz pyta dzieci:
- Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty... Co to jest?
Dzieci:
- Ich troje!!!


Dziewczyna mówi do chłopaka:
- Za pół godziny wracają moi rodzice!
- No to co? Przecież my nic takiego nie robimy!
- No właśnie, a czas ucieka!!!


Grupa kobiet puka do raju bram. Święty Piotr przygląda im się i mówi:
- Wszystkie, które zdradziły mężów - niech wystąpią krok do przodu!
Wszystkie, poza jedną - robią krok do przodu. Święty Piotr przygląda jej się i mówi:
- Ta głucha niech też podejdzie!


W klinice zjawił się młody człowiek, by odwiedzić przyjaciela, który uległ wypadkowi samochodowemu.
- Czy mój kolega ma jakieś szanse? - pyta ładną pielęgniarkę.
- Żadnych, nie jest w moim typie.


Małżeństwo jedzie samochodem po autostradzie. Mąż stosując się do ograniczeń, jedzie z prędkością 100 km/h. Nagle żona mówi:
- Wiesz co? Muszę ci coś powiedzieć. Zdradzam cię z Markiem, twoim przyjacielem...
Mąż dodaje gazu do 110 km/h.
- Chce rozwodu - kontynuuje żona. Mąż przyspiesza do 120 km/h.
- Chcę, żeby mieszkanie było na mnie...
Mąż jedzie już 130 km/h.
- Zabieram nasze dzieci...
Jedzie 140 kmh.
- Wszystkie nasze akcje, samochód, pieniądze biorę ja...
Jedzie 150 km/h.
- A ty czego chcesz ? - pyta na końcu żona.
- Ja już mam wszystko czego potrzebuję.
- Tak ? A co ty masz?
Na liczniku 200 km/h, mąż zjeżdża na przeciwległy pas ruchu i mówi:
- Poduszkę powietrzną!


Siedzi dwóch studentów na wykładzie. W pewnej chwili wchodzi super laska. Jeden z nich napisał na kartce: "Ładną masz nogę" i posłał jej to.
Ona odpisała: "Drugą też mam ładną".
No to gościu napisał: "Może umówimy się między pierwszą a drugą" i po chwili wyszli z sali.
No to drugi gościu też upatrzył sobie jakąś laskę i dawaj ten sam numer: "Ładną masz nogę", panienka odpisła: "Drugą też mam ładną", no to gościu pisze: "No to może umówimy się między trzecią a czwartą" i posyła jej to.
Panienka przeczytała, po czym się z lekka oburzyła, coś odpisała i wyszła. Gościu czyta: "Między trzecią a czwarta to ty się możesz umówić z krową..."


- Dleczego Rosjanie kupują w Niemczech po dwa samochody?
- Bo jadąc wracają przez Polskę...


Spotykają się dwie blondynki i jedna mówi:
- Ty, słuchaj wiesz że w tym roku sylwester wypada w piątek?
A na to druga:
- Kurcze, żeby tylko nie trzynastego!


Jechał zajączek z niedźwiedziem autobusem i mieli skasowany tyl;ko jeden bilet. Gdy przyszedł kanar, to niedźwiedź schował zajączka do kieszeni w marynarce i pokazuje mu bilet. Kanar się pyta:
- A co pan tam trzyma w kieszeni marynarki?
Niedźwiedź uderza się w pierś, wyciąga spłaszczonego zajączka i mówi:
- Zdjęcie kolegi.


Dyrektor przychodzi do pracy po urlopie.
- Panie dyrektorze - wita go sekretarka - mam dla pana dwie wiadomości: jedną złą, drugą dobrą.
- To najpierw ta zła.
- Niestety, od dwóch tygodni nie jest pan już dyrektorem.
- A ta dobra wiadomość?
- Będziemy mieli dziecko!
Art_i
PostWysłany: Pon 16:15, 05 Wrz 2005    Temat postu:

oja duzo tego Very Happy hehe dobre zarty Wink
Adonay
PostWysłany: Pon 13:37, 05 Wrz 2005    Temat postu:

Aha - i niech nikt nie mói ze to spam bo mógłbym wsadzić każdy kawał w innym poście Smile
Adonay
PostWysłany: Pon 13:36, 05 Wrz 2005    Temat postu:

Jasio-gej zmarł i stoi przed bramami nieba. Św. Piotr zastanawia się nad wpuszczeniem go:
- Byłeś dobrym człowiekiem, zrobiłeś wiele dobrego, ale z drugiej strony wiele grzeszyłeś z chłopcami. I co ja mam z tobą zrobić?
- Daj mi szansę, ja już na pewno nic złego nie zrobię! - prosi Jasio.
- No dobrze, oprowadzę cię po niebie, a później się zastanowimy.
Jak powiedział tak zrobił. Gdy spacerowali po niebie, św. Piotrowi rozwiązały się sznurówki, schylił się i... takiej pokusie nie mógł oprzeć się Jasio!
- Oj Jasiu - mówi św. Piotr - za to co zrobiłeś, będziesz musiał iść do piekła. Dałem Ci szansę, której nie wykorzystałeś.
Jasio zamieszkał więc w piekle. Po kilku latach św. Piotr ciekawy jego losu zjeżdża do piekła, patrzy... W piekle ogromne lodowce, pada śnieg, jest bardzo zimno. Pyta więc Lucyfera:
- Co się stało, dlaczego tu tak zimno? Czemu nie palicie w piecu, przecież w piekle powinno być gorąco?
- A spróbuj się po drewno schylić!

=============================

Wchodzi facet na dyskotekę w Wołominie. Przy wejściu zatrzymuje go
ochroniarz i pyta:
- Ma pan pistolet?
- Nie.
- A może ma pan nóż?
- Nie.
- Siekierę?
- Nie.
- Kastecik?
- Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija o schodek butelkę, daje mu tego "tulipana" i mówi:
- Ja pierniczę, to niech chociaż to pan weźmie!

================================

Facet spotyka w barze bardzo atrakcyjną kobietę. Stawia jej drinka, drugiego, nastepnie jadą do jej domu. Już na klatce schodowej zaczynają się całować i oczywiście idą do łóżka.
Po seksie faceta naszła chęć na papierosa. Wyciaga fajkę z kieszeni leżących pod łóżkiem dżinsów, szuka zapalniczki, ale nie może jej znaleźć.
- Skarbie, może masz zapałki? - pyta kobietę.
- Jasne, powinny być w szufladzie nocnego stolika.
Facet otwiera szufladę i widzi, że pudełko zapałek leży na zdjęciu jakiegoś grubego, brodatego faceta.
- To pewnie twój mąż?
- Nie, głuptasie - potrząsa głową dziewczyna i przytula się do niego.
- No to pewnie chłopak...
- Nie...
- Ojciec? Brat?
- Nie, kochanie - mówi panienka, kładąc mu głowę na ramieniu.
- To kto?!
- To ja, przed operacją...

==============================

Proboszcz egzaminuje z katechizmu parę, która wkrótce ma stanąć na ślubnym kobiercu. Narzeczonej idzie świetnie, jednak narzeczony niewiele umie. Proboszcz decyduje:
- Pani zdała, ale pan musi jeszcze raz przyjść za miesiąc.
===
Para przychodzi po tygodniu. Ksiądz:
- Przecież mówiłem: za miesiąc!
- Księże proboszczu - mówi dziewczyna - to nie tamten! Znalazłam takiego narzeczonego, który zna katechizm na pamięć!

================================

Wojsko. Do uszu generała doszło, że żołnierze robią sobie nocne wypady do wsi na dziewczynki. Postanowił sprawdzić to. Nocą poszedł do baraków, a tam faktycznie ani jednego wojaka nie ma. Postanowił czekać.
Po jakimś czasie pojawia się jeden żołnierz, zziajany i widząc generała zaczyna się tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale taxi zepsuło się. Znalazłem farmę, kupiłem konia, ale ten mi padł po drodze. Tak więc biegłem ile sił w nogach no i jestem.
Generał nie wierzył w jego wyjaśnienia, ale że rozumie młodych facetów i ich potrzeby w stosunku do kobiet, pozwolił mu odejść bez żadnej kary.
Po kilku minutach ośmiu innych żołnierzy przybiegło zziajanych. Widząc generała, każdy z nich zaczyna się identycznie tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale taxi zepsuło się. Znalazłem farmę, kupiłem konia, ale ten mi padł po drodze. Tak więc biegłem ile sił w nogach no i jestem.
Generał popatrzył na nich groźnym okiem, ale że dopiero co puścił pierwszego bez kary, to i im pozwolił odejść.
Po chwili przybiega kolejny zziajany żołnierz i widząc generała zaczyna się tłumaczyć:
- Bardzo przepraszam, ale wszystko wyjaśnię. Miałem randkę z dziewczyną i tak jakoś czas zleciał. Pobiegłem na autobus, ale ten mi uciekł. Poszedłem na taxi, ale...
- Zepsuło się, tak?
- Nie. Na drodze leżało tyle koni, że nie sposób było to wszystko
objechać!

======================================

Jedzie sobie rycerz na swoim pięknym rumaku. Okolica jest nad wyraz piękna - łąki, lasy, strumyki, pasące się dzieki konie...
Nagle patrzy: wieża, a w wieży - jak to w wieży - siedzi królewna. Pomyślał sobie, że jest nawet ładna i by chętnie ją wydupczył. Aby tego dokonać obmyślił plan podrywu. Myśli: "Przejadę obok niej najwspanialej jak tylko potrafię, ona powie: "Rycerzu, jaki jesteś wspaniały, a ja na to: "Wspaniały, nie wspaniały, ale chętnie bym cię wydupczył."
Jak pomyślał - tak zrobił. Jedzie w stronę wieży najwspanialej jak tylko potrafi, a ona nic. Wymyślił więc drugi plan: "Przejadę obok niej galopem, ona powie: "Rycerzu, jak wspaniale galopujesz", a ja na to: "Wspaniale, nie wspaniale, ale chętnie bym cię wydupczył."
Jak pomyślał - tak zrobił. Przejechał galopem, a ona - nic.
Podjął więc jeszcze jedną próbę. Wymyślił, że przemaluje konia na zielono, ona powie: "Rycerzu, jakiego masz zielonego konia, a on na to: "Zielonego, nie zielonego, ale chętnie bym cię wydupczył. Jak pomyślał - tak zrobił: jedzie na tym zielonym koniu, nagle księżniczka się odzywa:
- Rycerzu, może byś mnie wydupczył?
- Wydupczył bym cię, nie wydupczył, ale lepiej popatrz jakiego mam zielonego konia!

=================================

W rosyjskim Instytucie Badań Atomowych profesor został po godzinach, aby dopracować program komputerowy. Po kilku godzinach ciężkiej pracy zachciało mu się do toalety. Po powrocie zastał sprzątaczke sprzątającą jego biurko, która przez przypadek nacisnęła jeden z klawiszy klawiatury. Profesor podbiega do komputera, łapie się za głowę i krzyczy:
- Poszła w piździec!
Na to sprzątaczka:
- Kto? Ja?
- Niet, Ameryka!!!

================================

Po stworzeniu Adama i Ewy Pan Bóg pyta:
- Kto chce sikać na stojąco?
- Ja! - wykrzykuje Adam.
- A więc tobie Ewo, pozostał wielokrotny orgazm...

============================

Studenci wybrali się na egzamin. Czekają pod drzwiami sali, nudziło im się więc zaczęli się bawić indeksami. Rzucali nimi i wygrać miał ten, czyj indeks zatrzyma się bliżej ściany.
Jednemu ze studentów rzut nie wyszedł zbyt dobrze, bo zamiast w ścianę trafił indeksem pod drzwi. Indeks wpadł do sali w której siedział egzaminator.
Po chwili indeks wyleciał z powrotem. Student otwiera swój indeks, patrzy, a tu ocena z egzaminu: 4.0 Jego koledzy postanowili wrzucać swoje indeksy pod dzrwiami. Drugi student dostał ocenę 3.5, trzeci 3.0.
W tym momencie studenci zaczęli się zastanawiać... Kolejna ocena wydawała się dosyć jednoznaczna (2.5 nie wchodziło w grę). Wreszcie jeden postanowił zaryzykować. Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwierają się drzwi, staje w nich egzaminator i mówi:

==========================


Spotyka się trzech pedałów i zaczynają rozmowę o wymarzonych sportach.
- Ja marzę o zapasach-mówi pierwszy - Ci mężczyzni, obcisłe stroje, muskły, cały czas walczą w uścisku. Achh! Ale bym tam zdziałał!
- Dla mnie wymarzony sport to pływanie - twierdzi drugi - wygoleni panowie, obcisłe majteczki i tak fajnie się wypinają podczs startu! Tak,to sport dla mnie!
Trzeci na to mówi:
- Panowie - piłka nożna to jest to!
Pozostali patrzą na trzeciego zdziwieni ale ten kontynuuje:
- Wyobrazcie sobie: finał mistrzostw świata, 75 tysięcy ludzi na trybunach, 90 minuta, przegrywamy 1:2, dostaję piłkę, mijam obrońce, drugiego, trzeciego, mijam bramkarza, pusta bramka, wszyscy wstają z miejsc a ja pudłuję... Wszyscy krzyczą CHUJ CI W DUPĘ!!!!!!!! A ja kładę się na murawie i marzę...

===========================

Lata 80. Po przegranym meczu reprezentacji Polski z Luksemburgiem 0:3, polscy piłkarze boją się opuszczać swoje domy. Obawa przed gniewem kibiców jest olbrzymia. Zdenerwowany Boniek rozmawia przez telefon z Szarmachem:
- Andrzej, co mam zrobić? Żona kazała mi zrobić zakupy, a ja boję się wyjść z doimu.
- Przebierz się za kogoś.
Boniek przebrał się za zakonnicę i poszedł na zakupy. W pewenej chwili w sklepie słyszy za sobą:
- Siostro Boniek! Siostro Boniek!
Przerażony Boniek ucieka w drugi koniec sklepu, ale tu też słyszy:
- Siostro Boniek! Siostro Boniek!
Boniek znów nogi za pas, chowa się za regałami sklepowymi, a tu znowu:
- Siostro Boniek! Siostro Boniek!
Boniek nie wytrzymuje, odwraca się...
- Siostro Boniek! To ja, siostra Żmuda...

=================================

Sędzia do oskarżonej:
- A więc nie zaprzecza pani, ze zastrzeliła męża podczas transmisji meczu piłkarskiego?
- Nie, nie zaprzeczam.
- A jakie były jego ostatnie słowa?
- Strzelaj, k...a, strzelaj!

================================

Pewnego dnia menadżer dużego biura zauważył nowego czlowieka i kazał mu przyjść do jego pokoju.
- Jak sie nazywasz?
- John - odparł "nowy".
Menadżer się wykrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie nazywam nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i moze zniszczyc mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, na przykłąd Smith, Jones, Baker - i to wszystko. A do mnie mówi się wyłącznie: pan Robertson. OK. Jeśli wszystko jasne to jakie jest twoje nazwisko?
"Nowy" westchnął i odpowiedział:
- Darling. Nazywam sie John Darling.
- Dobra, John, omówmy teraz nastepną sprawę...

================================

Jasio przychodzi do domu po szkole i skarży się mamie:
- Pan policjant, co stoi na rogu, powiedział, że mi nogi z dupy powyrywa!
- Chyba zmyślasz, Jasiu! Policjanci są po to by cię chronić. Pokaż mi tego policjanta to wyjaśnimy sprawę.
Idą na róg, pochodządo policjanta.
- Czy to prawda, że groził pan mojemu synowi, że powyrywa mu nogi z dupy?!
- Pani! Zabierz pani stąd tego gnoja, bo mu nogi z dupy powyrywam! Już czwarty dzień z rzędu przyprowadza mi swoją suczkę jamniczkę i chce, żebym ją pokrył, bo marzy o tym, żeby mieć psa policyjnego!

====================================

Blondynka niechcący zatrzasnęła drzwi samochodu, zostawiając w środku kluczyki w stacyjce. Na szczęście zostawiła lekko uchylone okno. Poszła więc na najbliższą stację benzynową poprosiła pracownika o długi drucik za pomocą którego spróbuje wyciągnąć kluczyk.
Po chwili na stację benzynową wpada mężczyzna i śmieje się do rozpuku. Ponieważ pracownik stacji pyta co go tak rozbawiło, facet opowiada jak blondynka próbuje drucikiem wyciągnąć uwięziony kluczyk.
Pracownik stacji mówi:
- Ale nie ma w tym nic śmiesznego. To bardzo dobry pomysł. Pierwszy raz w życiu spotkałem tak inteligentną blondynkę.
- Ale ta druga siedzi w środku i co chwila mówi: "Trochę w prawo, trochę w lewo"...

===============================

Rejs United Airlines z kompletem pasażerów został odwołany z przyczyn technicznych. Wszystkie bilety były przebukowywane na następne wolne rejsy. UA miały w tym porcie tylko jedno własne stanowisko odpraw, obsługiwane przez młodą, rezolutną urzędniczkę, która robiła co mogła, by uniknąć awantur ze wściekłymi w takich sytuacjach pasażerami.
Ustawiła się długa kolejka na 20 minut stania i panienka mozolnie zmieniała terminy odlotów. Nagle do jej stanowiska podszedł bez kolejki niesympatyczny grubas, którego tusza raczej sugerowałaby odprawienie go jako cargo, a nie pasażera, rzucił swoim biletem o pulpit i mówi :
"Musze mieć bilet na najbliższy rejs i koniecznie w pierwszej klasie!!!".
Na co agentka :
"Najmocniej pana przepraszam, staramy się jak możemy i będę szczęśliwa spełniając pańskie życzenia. Jednak bardzo prószę o zajęcie miejsca w kolejce, bo musze obsłużyć najpierw tych z państwa, którzy przyszli pierwsi".
Grubas, niezadowolony z jej reakcji, wykrzyknął głośno tak, aby słyszały to wszystkie osoby z kolejki :
"Czy pani nie wie KIM ja jestem???!!!"
Urzędniczka, bez chwili wahania, sięgnęła po mikrofon i oznajmiła przez megafony :
"Uwaga! Bardzo prosimy szanownych państwa o wysłuchanie komunikatu. Przy stanowisku United Airlines znajduje się pasażer, który ma problemy z ustaleniem swojej tożsamości. Gdyby ktoś był w stanie mu pomoc, prosimy o podejście do naszego stanowiska. Dziękuje".
Wśród pasażerów oczekujących w kolejce wybuchły salwy gromkiego śmiechu. Grubas, toczący prawie pianę z pyska, syknął :
"F*ck you!!!"
Na co agentka :
"Przykro mi. Na to również musi pan zaczekać na swoja kolej."

===============================

Spotykają się lew z tygrysem. Oboje bardzo zmartwieni, ale lew
bardziej. Tygrys pyta:
- Też dostałeś powołanie do wojska?
- Taaa...będę musiał teraz zgolić moją piękną grzywę.
- To może uciekniemy?
- Najpierw spytajmy kogoś jak tam w tym wojsku jest rzeczywiście.
- OK
Idą przez las, spotykają mysz:
- E, mysz jak tam w wojsku?
- Jaka mysz, jeż na warcie!

============================

W klasztorze siostra przełożona zbiera wszystkie zakonnice w
świetlicy i mówi:
- W naszym klasztorze był meżczyzna.
A na to zakonnice:
- Yyyyyyyy!
A jedna:
- Hi, hi, hi!
- Znalazłam zurzyta prezerwatywę.
A na to zakonnice:
- Yyyyyyyy!
A jedna:
- Hi, hi, hi!
- Niestety prezerwatywa była pęknięta.
Zakonnice:
- Hi, hio, hi!
A jedna:
- Yyyyyyyyyy!!!

===============================

Pewien student miał egzamin pisemny. Siedział sobie w ostatnim rzędzie więc mógł spokojnie pisać.
- Pss...! Masz pierwsze? - usłyszał w pewnej chwili za plecami
- Mam
- To daj - student przepisał zadanie i podał do tyłu po kilku minutach.
- Pss...! Masz drugie?
- Mam
- To daj - student znowu przepisał zadanie i podał do tyłu po kilku minutach.
- Pss...! Masz trzecie?
- Mam
- To daj - sytuacja się powtórzyła
Po chwili, student słyszy zza pleców cichy, stłumiony głos:
- Zdał Pan, poproszę o indeks.

================================

Blondynka budzi w nocy męża i szepcze:
- Słyszysz te hałasy w kuchni? To złodzieje!
- Ależ kochanie, złodzieje nigdy nie zachowują się tak głośno.
Po godzinie blondynka znów budzi męża:
- Złodzieje! Słyszysz, jak w kuchni cicho?

=================================


Pewengo dnia miś i zajączek spotkali złotą żabkę.
- Jestem czarodziejską żabką. Zwykle każdemu kto mnie spotyka spełniam trzy zyczenia. Ponieważ jednak was jest dwóch, każdy z was ma trzy życzenia.
Miś natychmiast poprosił:
- Chcę, żeby wszystkie niedźwiedzie w lesie zamieniły się w niedźwiedzice!
Tak sięstało. Zajączek chwilę pomyślał i poprosił o kask. Gdy żabka spełniła to życzenie, założył kask na głowę. Miś jest zaskoczony życzeniem zajączka ale, mówi swoje drugie życzenie:
- Niech wszystkie niedźwiedzie w pobliskich lasach zamienią się w niedźwiedzice!
I tak się stało. Wtedy zajączek poprosił:
- Chcę dostać najszybszy motocykl na świecie.
Po chwili stał przy nim lśniący motocykl. Zajączek wspiął się nań, odpalił go, i zaczął rozgrzewać silnik. Misiu nie mógł w to uwierzyć:
- Zając, co ty robisz? Zmarnowałeś już dwa życzenia!
- Spokojnie, misiu, wiem co robię.
- Jak sobie chcesz. Ale ja jako ostatnie życzenie chcę, żeby wszystkie niedźwiedzie na świecie zamieniły się w niedźwiedzice!
- Zrobione - mówi żabka i zwraca się do zajączka:
- Teraz ty.
Zajączek dodał gazu, wrzucił bieg i ruszając z piskiem opon, krzyknął:
- A ja chcę, żeby misiu był pedałem!

===================================

Umarł banknot 200-złotowy. Podchodzi do wrót nieba i św. Piotr mówi do niego:
- Do piekła!
Zasmucony banknot udaje się do kotła piekielnego, z którego widzi, jakby mu było wspaniale w niebie...
Umarł banknot 100-złotowy. Św. Piotr znów go wysyłą do piekła.
Umarł banknot 50-złotowy. I znów do piekła. Podobnie z 20-złotowym i 10-złotowym. Umarła pięciozłotówka, ale i ona trafiła do piekła, podobnie jak dwuzłotówka oraz złotówka.
Gdy przed św. Piotrem stanęła 50-groszówka, ten uradowany wziął ją do nieba. Inne nominały, smażące się w kotłąch piekielnych, zaczęły krzyczeć:
- Dlaczego akurat ona, a nie my?
Św. Piotr:
- A kiedy ja was ostatni raz w kościele widziałem?

======================================

Przychodzi facet do burdelu i mówi:
- Dzień dobry, chciałbym zamówić panienkę.
- Proszę, tu jest cennik - mowi burdelmama.
- Ale ja nie mam tyle pieniędzy...
- Niech pan pokaże ile pan ma.
- ...
- Uuuu, za tę forsę, to żadnej panienki pan nie dostanie, jedynie może być Marian.
- No jak ma być, to niech będzie.
Zeszli do kotłowni, do palacza Mariana.
- Panie Marianie, klient do pana!
Pan Marian odstawil wiadro z węglem, szuflę, zdjął spodnie i wypiął się w stronę klienta. Facet spojrzał z niesmakiem na brudnego, tlustego i zarośniętego Mariana, próbuje się do niego dobrać, ale nie bardzo wie jak. Mówi więc:
- Ty, może byś mi pomógł?
Marian odwraca głowę, wypluwa papierosa, trzepocze rzęsami i mówi ochrypłym basem:
- KOCHAM CIĘ!!!

===============================

Wchodzi studentka na egzamin. Z Wstepu do prawoznawstwa
i podczas egzaminu nie odpowiada na żadne pytanie, więc egzaminator wręcza studentce indeks, mówiąc:
- Dostała pani 2.
Studentka bierze indeks i po wyjściu z sali egzaminacyjnej mówi do kolegów:
- Głupi alfons, postawił mi 2.
Egzamintor usłyszawszy to, prosił wchodzącego studenta, żeby zawołał z powrotem studentkę. Gdy weszła, wziął jej indeks i poprawił 2 na 3 i zapytał:
- Wie pani czemu pani dostaje 3?
- Nie.
- Żebyś już ku..o nie mówiła, że alfons o ciebie nie dba.

==================================

12 najlepszych wykrętów jeśli złapią cię na spaniu w pracy:

1.W banku krwi powiedzieli mi, że to może się przydarzyć.
2.To jest 15-sto minutowa drzemka regenerująca, o której tyle mówili podczas tego kursu "Zarządzanie czasem", na który mnie wysłałeś.
3.Nie spałem! Medytowałem nad celem misji i układałem sobie w głowie nowy projekt.
4.To jest jeden z siedmiu nawyków ludzi wysoce wydajnych.
5.O rany! To lekarstwo, które wczoraj zażyłem wciąż działa!
6.Testowałem moją klawiaturę na odporność na zaślinienie.
7.Robiłem bardzo specyficzne ćwiczenie Yoga uwalniające od stresu związanego z praca. Chyba nie będziesz mnie dyskryminował za uprawianie Yogi?
8.Dlaczego mi przerwałeś? Prawie znalazłem rozwiązanie dla naszego największego problemu.
9.Automat do kawy jest nieczynny.
10.Nie spałem. Próbowałem założyć szkła kontaktowe bez użycia rąk.
11.Ktoś musiał włożyć kawę bezkofeinowa w nie ten pojemnik co trzeba.
12."... i Ducha świętego. Amen"

====================================

A teraz coś specjalnie dla Informatyków

Gdyby kobieta była serwerem WWW.
- 400 Bad Request - a gdzie bukiet kwiatów?
- 401 Unauthorized - mężatka
- 402 Payment Required - kolacja przy świecach
- 403 Forbidden - łapy precz!
- 404 Not Found - dzisiaj jestem za zakupach z koleżankami
- 405 Method Not Allowed - Nie, tylko nie anal!
- 406 Method Not Acceptable - ...tylko nie oral!
- 407 Proxy Auth. Required - muszę zapytać mamy
- 408 Request Timeout - Czy wiesz, ile czasu do mnie nie dzwoniłes?
- 409 Conflict - kim była ta wczorajsza blondynka?
- 410 Document Removed - Chcę rozwodu
- 411 Lenght Required - Co? I ty go uważasz za długiego?
- 412 Precondition Failed - Co? Nie masz prezerwatywy?
- 413 Request Entity Too Large - TAKI nie wejdzie!
- 415 Unsupported Media Type - Nie, tego do ust nie włożę!
- 500 Internal Server Error - miesiączka
- 501 Not Implemented - Jeszcze nigdy tak nie próbowałam
- 502 Bad Gateway - Bleee!
- 503 Service Unavailable - Boli mnie głowa
- 504 Gateway Timeout - Już skończyłeś?

========================================

Program Party;
Uses Vine, Zakus, Condoms;

{$I Variable.Pas};

Procedure Prepare;
Begin;
Find(House);
Buy(Bottles);
Buy(Zakus);
Call(Friends);
Call(Girls);
End;{ Prepare };

Procedure Drinks;
Begin;
Open(Bottles);
Repeat;
Drink(Next(Gramms100));
Zakus:=Eat(Next(Foods));
Until TwoViewInEyes;
End;{ Drinks }

Procedure Dances;
Begin
Music:=True;
Call(OneGirl);
Go(DancingRoom);
With Music.Jump Do
Begin
If Girl(Drink)>Normal(Drink) Then
Begin
Touch(AssOfGirl);
Touch(BrestOfGirl);
End
Else
Begin
Go(DrinkingRoom);
Let´s(Girl):=Drinks(More);
Return(DancingRoom);
End;
End;
End;{ Dances }

Procedure Fuck( Who : Sex );
Var
HowMany: LongInt;
Begin
If WhoGirl Then Write(´Are yor sodomite??!´)
Find(DarkRoom);
Close(Door_and_windows);
If Not Find(BedInRoom) Then BedInRoom:=AnyTable;
HowMany:=0;
Repeat
Call(Next(Who));
Delete(DressOf(Who));
Kiss(Lips,Brest,OtherPartsOfBody);
Repeat
Asm
PUSH YourPenis
POP YourPenis
End;
Until YouHaveOrgasm;
Case HowMany of Inc(HowMany);
If (HowMany mod 15 = 0) then Write(´YES ! You are BIG man !!!´);

Until YourPenisStay;
End;{ Fuck }

Begin {program Party :-}
Prepare;
Drinks;
If Who(Drink)>Normal(Drink) Then Who:=FaceDown;
Dances;
Fuck(Girls);
Go(AtHomes);
End.{ Main Program }

========================================

Coś dla prawdziwych facetów

Być facetem to jest proste... ale być prawdziwym facetem, to już wymaga trzymania się pewnych zasad....

1. Każdy facet, który przynosi kamerę na wieczór kawalerski może zostać legalnie ubity, a jego ścierwo ma zostać zjedzone przez współimprezowiczów.

2. Pod żadnym pozorem dwóch facetów nie może iść pod jednym parasolem.

3. Facet ma prawo płakać tylko w niżej wymienionych sytuacjach:
- w chwili gdy Angelina Jolie zaczyna rozpinać bluzkę
- po skasowaniu Ferrari swojego szefa
- kiedy twoja randka używa zębów

4. Facet musi wpłacić kaucję za swojego kumpla minimum w ciągu 12 godzin, chyba, że ów kumpel załatwił kogoś z jego rodziny

5. Jeżeli znasz innego faceta dłużej niz 24 godziny, jego siostra jest dla ciebie - NIEOSIĄGALNA. No... chyba, że się z nią później ożenisz.

6. Minimalny okres czasu przez jaki musisz czekać na innego faceta, który się spóźnia wynosi 5 minut. Maksymalny czas wynosi 6 minut.

7. Narzekanie na temat marki piwa jakie (ZA DARMO!!!) daje ci twój kumpel jest całkowicie zakazane. No chyba, że browar ma temperaturę pokojową, albo kumpel daje ci Karmi.

8. Żaden mężczyzna nigdy nie będzie kupował prezentu urodzinowego dla innego mężczyzny (de facto... nawet fakt pamiętania o samych urodzinach jest tylko opcjonalny).

9. Podczas oglądania meczu z innymi facetami dozwolone jest zapytanie o wynik, ale nigdy o to kto gra z kim.

10. Facet może "opaść" tylko i wyłącznie po doprowadzeniu kobiety do orgazmu. Jeżeli pozwalasz sobie na "opadnięcie" przy niej z innego powodu, to znaczy, że ta babka jest twoją żoną.

11. Drink "z palemką" (+ różne słomki... owocki... etc...) facet może wypić tylko na tropikalnej plaży... o ile poda mu go supermodelka w toplesie... i kiedy ów drink jest za darmo.

12. Facet nigdy nie zakłada stringów. Ani tych męskich ani... żadnych! NIGDY!!! Temat zamknięty!!!

13. Jeżeli facet ma rozpięty rozporek to jest to tylko i wyłącznie jego problem. Ty łosiu nic nie widziałeś! Nic!!!

14. Kobiety, które twierdzą, że "uwielbiają oglądać sport" powinny być traktowane jako szpiedzy, dopóki nie wykażą się doskonałą znajomością tematu oraz nie zjedzą co najmniej 1/4 kubełka KFC

15. Facet musi publicznie i z głębi serca wyrazić kondolencje z faktu tragicznej śmierci kota jego dziewczyny, nawet jeżeli to on sam polał kota benzyną i rzucił zapałkę.

16. Jeżeli komplementujesz "sześciopak" innego faceta... to obyś mówił o jego zdolności doboru piwa.

17. Zdania, które nie będą wymawiane podczas podnoszenia ciężarów w siłowni w obecności innego faceta:
- Tak dziecinko! Pchaj mocniej!
- No dalej! Zrób to jeszcze raz!
- Jeszcze jedna seria i lecimy pod przysznic!
- Niezły tyłek! Jesteś Koziorożcem?

===========================

W szpitalnej poczekalni siedzi facet i głośno płacze. Inny facet zaczyna go pocieszać:
- Niech pan nie płacze. Wszystko będzie dobrze...
- Łatwo panu powiedzieć. Przyszedłem oddać krew, a oni przez pomyłkę amputowali mi palec.
Na te słowa niedoszły pocieszyciel zaczął płakać trzy razy głośniej niż jego poprzednik.
- Co się panu stało? Czemu pan płacze? - pyta pacjent bez palca.
- Bo wie pan... ja tu przyszedłem oddać mocz do analizy...

============================================

Jasio szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem ci, co mówi mamie taki pan w mundurze, który przyychodzi tu co rano.
Ojciec wyjmuje 10 zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: "Dzień dobry! Poczta dla pani".

=============================================

Na komisariat doprowadzono trzech mężczyzn, oskarżonych o wywołanie bójki w tramwaju. Komisarz ich jednego po drugim przesłuchuje. Pierwszy zeznaje Murzyn:
- Moja nic nie rozumieć. Moja jechać sobie spokojnie tramwajem, i nagle mężczyzna stojąca koło mnie dać mi pięścią w buzie.
Drugi zeznaje student:
- Jechałem sobie tramwajem na uczelnię. Nagle widzę: wsiada Murzyn i staje koło mnie. No nic, Murzyn jak Murzyn, jadę sobie dalej. I wtedy Murzyn stanął mi na stopie. Myślę sobie: Murzynowi zwracać uwagę to tak jakoś głupio, pewnie nie za dobrze rozumie język polski, może sam zejdzie. Dam mu minutę. Odczekałem z zegarkiem w ręku minutę, a ten dalej stoi mi na nodze. No to dałem mu jeszcze minutę. Patrzę, kolejna minuta mija, a ten jak gdyby nigdy nic stoi dalej na mojej stopie. Wytrzymałem tak cztery kolejne minuty, a potem tak się wkurzyłem, że po prostu mu dałem w ryj.
Potem zeznaje trzeci facet:
- Jadę sobie tramwajem. Patrzę, przede mną stoją koło siebie: Murzyn i student. I ten student tak patrzy - to na zegarek, to na Murzyna. I znowu: to na zegarek, to na Murzyna. I nagle spojrzał na zegarek i jak Murzynowi nie da w mordę! No to ja pomyślałem, ze w całej Polsce się zaczęło!!!

=============================================

Przychodzi stara babcia do centralnego banku i chce wpłacić 5 milionów euro na książeczkę. Ale chodzi o tyle pieniędzy, wiec chce tylko osobiście rozmawiać z naczelnym dyrektorem. Dyrektor pyta, w jaki sposób babcia doszła do takiej sumy.
Babcia mówi: Przez zakłady.
- Jak to przez zakłady?
- No tak zakładam się z ludźmi o rożne sprawy. Mogę się z panem założyć o 10 tys. ze pan ma kwadratowe jajka.
Dyrektor śmieje się i przyjmuje zakład (chodzi przecież o dużą sumę, on wie dokładnie ze nie ma kwadratowych jajek). Babcia mówi:
- Ponieważ chodzi o dużo pieniędzy, przyjdę jutro o 10.00 z moim adwokatem i wtedy stwierdzimy kto zakład wygrał.
Dyrektor banku centralnego nie śpi całą noc, sprawdza kształt jajek no i jest przekonany ze są okrągłe. Następnego dnia przychodzi babcia z adwokatem, dyrektor ściąga spodnie. Babcia mówi, przepraszam, ale chodzi o tyle pieniędzy, musiałabym jajka wziąć do ręki, żeby się przekonać, czy naprawdę nie są kwadratowe. Dyrektor zgadza się (chodzi przecież o dużą sumę).
W pewnej chwili adwokat babci zaczyna tłuc głową o ścianę. Dyrektor banku pyta, "co się dzieje z pani adwokatem?"
- Ach, nic, ja się z nim założyłam o 50 tys. ze dziś rano o 10-tej będę trzymała jajka dyrektora centralnego banku w ręku.

=======================================

- Co to jest: żona i teściowa w samochodzie?
- Zestaw głośnomówiący.

========================================

Dwaj policjanci oglądają mecz rugby. Nagle jeden z nich mówi:
- Co za idioci! Tylu facetów bije się o jeden orzech kokosowy!

================================================

Na lekcji języka polskiego Jasio czyta swoje wypracowanie:
- Jest zima, zza ośnieżonej góry wychyla sie czerwone słońce...
- Wspaniale Jasiu, widać, że się postarałeś.
- ...Na środku zamarzniętego jeziora pierdolą sie dwa niedźwiedzie...
- Oj, niedobrze - przerywa mu pani.
- Pewnie, że nie dobrze, bo im się nogi ślizgają!


===============================================

Pewien misjonarz został wysłany z misją do buszu. W buszu byli sami Murzyni. Przez rok misjonarz nauczał ich, opowiadał im o Bogu i nawracał. Murzyni ufali mu i traktowali jak swojego. Jednak pewnego razu wydarzyło się coś niesamowitego. Jedna z tamtejszych kobiet urodziła dziecko. Dziecko było białe jak śnieg. Cóż, śliska sprawa... Starosta murzyński został oddelegowany aby porozmawiać z misjonarzem. Poszedł więc do niego i mówi:
- Słuchaj, jesteś jak jeden z nas, traktujemy cię jak brata, ale spójrz, my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas że zdrada to grzech śmiertelny!
- Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne+czarne=białe. Spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak wasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.
Starosta spojrzał na tę czarną owcę, coś sobie jakby przypominając. Zaczerwienił się i wypalił:
- Dobra stary, zawrzyjmy umowę: ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, ty nie powiesz nikomu o owcy...

===============================================

Przychodzi facet do szpitala i mówi:
- Prosze mnie wykastrować!
- Jest pan tego pewien? - pyta profesor.
- Tak!
Po operacji facet budzi się i widzi zgromadzonych wokół lekarzy. Pyta:
- I jak? Operacja się udała?
- Udała się. Ale niech pan powie: dlaczego pan chciał zostać wykastrowany?
- Niedawno ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką i rozumiecie...
- To może chciał się pan obrzezać??
- A co ja powiedziałem?!

============================================

Panienka, pod wpływem "Czterech pancernych i psa", będąc samotną
napisała w ogłoszeniu matrymonialnym:
- Poszukuje mężczyzny tak przystojnego jak Grigorij, tak miłego jak Janek, tak silnego jak Gustlik, tak odważnego jak Tomek i tak wiernego jak Szarik. Po miesiącu dostała odpowiedź:
- Droga pani, co prawda nie jestem tak przystojny jak Grigorij, tak miły jak Janek, tak silny jak Gustlik, tak odważny jak Tomek i tak wierny jak Szarik, ale za to... lufę mam jak RUDY!

========================================

- Jak waskie są korytarze w domu sołtysa Wąchocka?
- Takie, że pies może tylko merdać ogonem w górę i w dół.

===========================================

Dzwoni Saddam Husajn do Busha:
- Panie prezydencie, chciałbym złożyc kondolencje. To straszna tragedia, tylu ludzi, takie wspaniałe budynki... Chcę zapewnić, że nie mamy z tym nic wspólnego...
- Jakie budynki? Jacy ludzie?
- A która tam u was godzina?
- Ósma.
- Upsss... To ja zadzwonię za pół godziny.

==========================================

Chłopak mówi do dziewczyny:
- Mój penis jest jak jogurt Danone.
- "Taki pyszny"?
- Nie. "Oddaje tobie, co kryje w sobie".

===============================================

Pani mówi do Jasia:
- Jasiu do tablicy!
- Spierdalaj!
- Co powiedziałeś?
- Spierdalaj!!
- Do dyrektora!!
- Nie pójde do niego, bo mu śmierdzą nogi!
- Ach ty gówniarzu!
Nauczycielka prowadzi Jasia do dyrektora.
- Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
- Ach, ty szczeniaku! - krzyczy dyrektor. - Dawaj numer telefonu do ojca!
- Nie dam!
- Dawaj!
Po paru minutach udało się dyrektorowi wydusić od Jasia numer telefonu do jego ojca. Dzwonią... Odzywa się automatyczna sekretarka:
- "Tu gabinet pana Andrzeja Leppera. Prosimy zostawić wiadomość"...
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora , on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
- No i co robimy, panie dyrektorze?
- Ja idę umyć nogi a pani niech spierdala!

===============================================

Fąfara wpada do szpitala, bo jego żona rodzi. Pyta położną:
- No i jak!?
- Ma pan trojaczki.
Fąfara zadowolony:
- Ma się tę rurę, co?
- Może i ma, ale trzeba by ją przeczyścić, bo wszystkie trzy są czarne.

===============================================

Dwaj kuimple siedzą w kawiarni. Nagle jeden mówi:
- Patrz! Tamta blondynka przy stoliku obok okna to moja żona, a ta druga to moja kochanka!
- Zabawne. U mnie to dokładnie na odwrót!

==========================================

Na wyspie jest trzech rozbitków: dwudziestolatek, czterdziestolatek i siedemdziesięciolatek, a na sąsiedniej wyspie jest naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca się w fale i krzyczy:
- Płyńmy do niej!
Czterdziestolatek:
- Zbudujmy najpierw tratwę.
Siedemdziesięciolatek:
- Po co? Stąd też dobrze widać.

=============================================

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, wszyscy mówią mi że jestem nienormalna, bo lubię naleśniki.
- Ależ skąd, ja też lubię naleśniki.
- Serio? To ja pana zapraszam, do siebie, mam całą szafę naleśników!

================================================

Na przystanku tramwajowym stoją dwie zakonnice i dwóch hippisow. Jedna zakonnica ma rękę w gipsie. Druga pyta ją:
- Co ci się stało?
- Kąpałam się w wannie i się poślizgnęłam.
Hippis do hippisa:
- Ty, rozumiesz cos z tego co mówią? Co to jest wanna?
- Nie wiem. Jestem niewierzący.

=============================================

Dwaj pijani w samochodzie:
- Za mostem skręć w lewo...
- Ale... to Ty prowadzisz...

============================================

U wrót Raju znajdują się trzy bramy. Stoją przed nimi: Św. Piotr, Osama Bin Laden, członek gangu pruszkowskiego oraz Fąfara.
Święty Piotr podchodzi do Bin Ladena i mówi:
- Zabiłeś wielu niewinnych ludzi, więc spotka cię kara.
Święty Piotr prowadzi Bin Ladena do pierwszej bramy i otwiera ją. Wyskakuje z niej gruba, ciężarna baba. Św. Piotr mówi:
- Oto kara dla ciebie. Masz się tą kobietą opiekować i uprawiać z nią sex.
Bin Laden zwymiotował i wszedł z zamkniętymi oczami do pierwszej bramy wraz z daną mu kobietą. Wówczas Św. Piotr podchodzi do członka gangu pruszkowskiego i mówi:
- Pracowałeś z ludźmi niegodnymi przestąpienia bram Raju i pomagałeś im w niecnych czynach. Za tą bramą znajduje się kara dla ciebie.
Św. Piotr otwiera bramę i wyskakuje z niej olbrzymia gorylica. Św. Piotr mówi:
- Ta gorylica to kara dla ciebie. Masz o nią dbać, kąpać ją codziennie, zbierać dla niej banany oraz spać z nią w jednym łożu.
Gangster przeklął, splunął i wszedł z gorylicą do drugiej bramy.
Wreszcie św. Piotr podchodzi do osoby Fąfary i nic nie mówiąc prowadzi go do trzeciej bramy. Wychodzi z niej wyjątkowo dziś ponętna i seksowna Pamela Anderson. Fąfara aż podskoczył z zachwytu. Wówczas Św. Piotr, wskazując na Fąfarę, powiedział:
- Pamelo, to kara dla ciebie...

==============================================

Na zajęciach w jednostce wojskowej:
- Pamiętajcie żołnierze, bitwa pod Lenino, to była największą bitwą w dziejach oręża polskiego.
- Obywatelu majorze, ale fama głosi, ze pod Monte Casino była większa bitwa.
- Fama? Fama, wystąp!

==============================================

Pani pyta w szkole dzieci, gdzie pracują ich ojcowie. Ziutek odpowiada, że jego tata jest lekarzem. Tata Henia jest strażakiem, a Kazika kolejarzem. Dzieci jedno przez drugie wyrywają się do odpowiedzi, tylko Jasio milczy. Pani:
- Jasiu, powiedz gdzie pracuje twój tato. Nie ma sie czego wstydzić.
Jasio, czerwony na twarzy, mówi:
- Moj tata tanczy nago przy rurze w klubie dla gejów.
Pani jest oczywiscie w szoku, ale chwali Jasia za szczerość i odwagę i pozwala usiąść.
Jasio siada i mówi do kolegi z ławki:
- No i co mialem k...a zrobic? Przyznać się, że jest posłem Samoobrony?

======================================

Dwóch kolegów jechało samochodem. Gdy przejechali skrzyżowanie na czerwonym świetle, ten siedzący na fotelu dla pasażera, pomyślał, że kolega po prostu nie zauważył świateł. Jednak gdy zdążyło się to po raz drugi, pasażer zaniepokojony pyta:
- Czemu przejeżdżasz na czerwonym?
- Spokojnie, mój szwagier zawsze tak robi i nic mu się jeszcze nie stało.
Jadą dalej. Gdy podjechali do następnego skrzyżowania i zaświeciło się zielone światło, kierowca niespodziewanie się zatrzymał. Zdziwiony kolega siedzący obok, pyta:
- Dlaczego się zatrzymujesz, przecież mamy zielone.
- A jak szwagier będzie jechał?!

=============================================

Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo najbardziej lubią operować.
- Ja - mówi pierwszy - bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku mają ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze - mówi drugi chirurg. - Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym.
- Ja lubię informatyków - mówi trzeci. - Mają wszystkie narządy oznaczone odpowiednimi kolorami.
- A ja - mówi czwarty - uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami.

===============================================

Wynaleziono maszynę ukazującą marzenia ludzi. Gdy naukowcy podłączyli do niej Anglika - ujrzeli dom na obrzeżach miasta, samochód, elegancki garnitur.
U Francuza ekran ukazał dwie kochanki, apartament w centrum miasta i kolekcję dzieł sztuki.
Po podłączeniu Rosjanina ekran pozostał ciemny.
Wybitny sowietolog wpadł na pomysł, by dać badanemu Rosjaninowi szklankę wódki, ale gdy wypił ekran nadal pozostawał ciemny. Dopiero po trzeciej szklance naukowcy ujrzeli malutką, zieloną plamkę. Po jej powiękeniu okazało się, że jest to... malutki ogóreczek.
Assicca
PostWysłany: Sob 20:54, 23 Lip 2005    Temat postu: Dowcip

Mężczyzna na plaży zachodzi do stanowiska ratowników.
- Panowie ratownicy, nie macie przypadkiem zapałek?
- Proszę oto zapałki. Daj Pan papierosa, zapalimy.
- Proszę bardzo - mężczyzna częstuje ratowników papierosami. Zapalają, przez chwilę delektują się aromatem tytoniu.
- Jak leci, panowie? Jakie nastroje? - pyta.
- No, tak sobie. Pracujemy pomalutku...
- Lato w tym roku okropnie gorące, oddychać nie ma czym...
- Strasznie. Spaliliśmy się przy tej robocie od tego cholernego słońca, upały, upały... Koszmar!
- A płacą chociaż dobrze?
- Żartujesz Pan? Ledwo można związać koniec z końcem...
- Taa i te ceny złodziejskie...
...
...
...
- Taa. Ciężko. Ale chłopaki, przyszedłem do Was w konkretnej sprawie. Przykro mi, że i ja wam głowę zawracam, ale tam, gdzie ta zielona boja, teściowa mi się topi...

----------------------------------------------------------------------
Ps: Jak jakiś dowcip znacie, to się podzielcie:)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group